Taka decyzję podjął sąd, który rozpatrywał wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowania Janusza W., byłego trenera piłkarskiej reprezentacji Polski. Wczoraj były trener kadry był przez 12 godzin przesłuchiwany. - Przedstawiono mu 11 zarzutów korupcyjnych. Podejrzany potwierdził większość faktów zgromadzonych przez prokuratorów w toku śledztwa, potwierdził okoliczności zaistnienia prawie wszystkich 11 czynów. Przedstawił swój punkt widzenia, formalnie stwierdził, że nie przyznaje się do winy – powiedział prokurator Edward Zalewski.
Po przesłuchaniu prokuratorzy zdecydowali, że w stosunku do Janusza W. wystąpią z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. - Czyny zarzucane podejrzanemu zostały popełnione we współdziałaniu z innymi osobami, obawiamy się matactwa – dodał Zalewski.
Były szkoleniowiec biało-czerwonych podejrzany jest o wręczanie korzyści majątkowych na łączną sumę przekraczającą 500 tys. zł. Zarzuty dotyczą 8 meczów na wiosnę 2004 roku. Wtedy „Wójt” był trenerem Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Pieniądze wręczał mi.n. sędziom i obserwatorom, nie wiadomo czy w proceder byli zamieszani również piłkarze.
Janusz W. na wiosnę 2001 roku był także dyrektorem sportowym, a później trenerem, Śląska Wrocław. Również niektóre ówczesne mecze wrocławian wzbudzają wątpliwości, czy były rozgrywane w uczciwy sposób. Wtedy jednak nie obowiązywała prawo karzące za korupcję w sporcie i jeśli nawet byłoby coś na rzeczy, to nie można dziś za to karać ani trenera, ani klubu.