- Nie spodziewaliśmy się aż tylu chętnych – mówi z zadowoleniem Iwona Maciejak z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa we Wrocławiu. - Mam nadzieję, że uda nam się pobrać krew od wszystkich zainteresowanych. Z tym może być kłopot, bo organizatorzy planowali obsłużenie ok. 160 osób. Około godziny 13.30 w kolejce stało ich juz znacznie więcej. - Myślę, że damy radę pobrać krew od 200, może 220 chętnych – mówi Maciejak. - O Liczymy na dodatkowe wsparcie personelu, może uda się także przetransportować część osób do naszego centrum. Nie chcemy, żeby ktoś musiał odejść dziś z kwitkiem.
Procedura oddawania krwi nie jest skomplikowana. Trzeba wypełnić formularz i przejść krótkie badanie lekarskie. - Krew mogą oddawać osoby pełnoletnie i zdrowe, które w ciągu ostatniego pół roku nie miały przebijanych uszu ani wykonywanych tatuaży. – mówi Maciejak. - Procedura nie może być przeprowadzana częściej, niż co 56 dni.
Zainteresowanie akcją wykazali przede wszystkim wrocławscy studenci. Dla wielu, oddawanie krwi nie jest niczym nowym. - Dziś oddaję krew po raz 12 – mówi student historii, Łukasz Wojciechowski. - Nigdy nie wiadomo, kiedy sam będę jej potrzebował. Poza udziałem w ogólnopolskich akcjach, Łukasz dzielił sie swoją krwią z potrzebującymi przyjaciółmi. - Mam kolegę chorego na raka, więc regularnie oddaję dla niego krew – mówi. - Jakiś czas temu pomagałem też poparzonej koleżance. W ciągu 1 dnia potrzebowała ponad 18 litrów.
Iwonę Maciejak bardzo cieszą podobne akcje. Zaznacza jednak, że potrzeby znacznie przerastają aktualne możliwości. - Rząd powinien zainteresować się kwestią dawców i ich wynagradzania – twierdzi. - Czasem czekolada nie jest wystarczającą zachętą. Nie można tego powiedzieć o osobach zebranych dziś na wrocławskim Rynku. - Liczy się przede wszystkim możliwość pomocy drugiemu człowiekowi – mówił Łukasz Wojciechowski.