Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Artyści na garnuszku SB

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
O książce „Artyści a Służba Bezpieczeństwa”, wydanej przez IPN rozmawiamy z jej współautorem dr Sebastianem Ligarskim.

Skąd pomysł na napisanie takiej książki?

Nikt wcześniej nie zajął się w sposób kompleksowy środowiskami artystycznymi za czasów PRL. To prawda, że próby podejmowali dziennikarze, ale chodziło tu głównie o konkretnych artystów. Innym powodem, dla którego zajęliśmy się tym tematem, jest chęć zwiększenia zainteresowania i wywołania dyskusji. Poza tym chcieliśmy się dowiedzieć, jak SB wpływało na życie artystyczne w Polsce.

Skoro podjęliście temat współpracy artystów z SB, to ich grupa musiała być dość duża. O jakich liczbach możemy mówić?

Na razie nie posiadamy dokładnych danych ilu było agentów SB w środowiskach artystycznych w skali całej Polski. Zresztą ich ilość była zmienna. Jeżeli chodzi na przykład o wrocławskie środowisko Związku Literatów Polskich i jej przybudówkę młodzieżową - Koło Młodych, to ocenia się, że artystów współpracujących z SB było od 4 do 13 % wszystkich członków. W samym ZLP liczba ta nierzadko sięgała 20%.

To w jaki sposób i skąd werbowano najczęściej agentów, którzy inwigilowali artystów?

W większości byli to jednak ludzie związani ze środowiskiem: literaci, dziennikarze, plastycy, aktorzy. Wykonywali oni nie tylko zadania na macierzystym terenie, ale także podczas licznych wojaży po Polsce czy za granicą. Fakty współpracy Henryka Worcella, Lecha Isakiewicza, Przybysława Krajewskiego, hr. Wojciecha Dzieduszyckiego czy Kazimierza Koźniewskiego, Wacława Sadkowskiego, Romana Waschki potwierdzały, że ich działalność była szkodliwa dla środowiska. Ponadto agenturę werbowano spośród osób, mających kontakty z artystami Byli to technicy, studenci. Ludzi do współpracy nie typowano na chybił trafił. Zawsze dobierano ich pod określonym kątem albo pod konkretne zadanie. Poza tym agent musiał posiadać dobre kontakty z środowiskiem artystycznym na danym terenie.

Na czym poległa praca osoby ze Służb Bezpieczeństwa w środowisku artystycznym?

Głównie na donoszeniu, ocenianiu skłonności i słabości danych artystów. W raportach mówiono też jak można kogoś podejść i wskazywano potencjalne osoby do werbunku. Dzięki temu człowiek nierzadko wpadał do przysłowiowej matni, bez wyjścia. Agenci dyskredytowali również twórczość osób niewygodnych dla systemu.

W jaki sposób?

Na przykład taki, że w czasie wieczorku literackiego literaci współpracujący z SB wyciągali szczegóły z życia intymnego danego pisarza i przedstawiali je na forum. Oprócz tego nie należy zapominać, że agenci byli również specjalistami z zakresu literatury, więc bardzo łatwo było wytknąć komuś na przykład grafomanię czy braki w wykształceniu.

Obowiązków agent SB miał dosyć sporo. Czy gra była warta świeczki? Co można było zyskać na współpracy z SB jako człowiek i jako artysta?

W zasadzie wszystko od profitów finansowych, poprzez pomoc przy kłopotach z prawem itp.

Do dziś zachowały się dokumenty o wypłatach dla TW i konsultantów. Można też było zaspokoić swoje ambicje zawodowe kosztem swoich kolegów. Dzięki tego typu działaniom czasem wielu zdolnych artystów zostało wyłączonych lub zepchniętych na margines życia artystycznego.

Mówi pan o wpływie na środowiska artystyczne czy można powiedzieć, że SB posiadała oddziaływanie na to, co się dzieje podczas festiwali?

Jasne, że tak. Dla przykładu w czasie Międzynarodowego Festiwalu Festiwali Studenckich we Wrocławiu w 1969 roku oceniali czy sztuki zawierały elementy antysocjalistyczne. W tamtym okresie wiele się działo we Europie: we Francji rósł w siłę ruch ludzi młodych kontestujących system, rok wcześniej miały miejsce wydarzenia w Czechosłowacji…Dlatego, aby zapobiec ekscesom, zmieniano błyskawicznie sale, gdzie miało odbyć się przedstawienie. Najczęściej z dużych na małe. Miało to na celu ograniczyć niepożądane treści, które płynęły ze sceny.

Czy można zatem powiedzieć, że kultura polska w czasach PRL była farsą, biorąc pod uwagę, że wielu ludzi porzucało działalności artystyczną lub ją ukrywało oraz fakt, że SB miała wpływ na to, co się w dzieje w kulturze?

Nie, ale trzeba zbadać jak głęboko SB wpływała na dzieła. Wiadomo, że tworzyli je sami funkcjonariusze SB lub ich źródła informacji. Przy pisaniu prozy i poezji często wykorzystywano akta operacyjne spraw czy własne doświadczenia związane ze współpracą z SB. Wydaje się, że niektórzy pisali książki pod określonym kątem. Takim dziełem jest pozycja „Raport z Monachium” Andrzeja Brychta. W prasie ukazywało się wiele recenzji pisanych na zamówienie i pod dyktando SB, które miały na celu wywołanie odpowiednich reakcji środowiska. Przykładem chociażby wydarzenia marcowe 1968 czy walka o ZLP w czasie stanu wojennego.

Z dr Sebastianem Ligarskim rozmawiał Bartłomiej Sarna.


Bartłomiej Sarna



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 27 kwietnia 2024
Imieniny
Sergiusza, Teofila, Zyty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl