Marek P. został zatrzymany w poniedziałek o 7 rano w swoim domu. Później przewieziono go do prokuratury w Radomiu, która prowadzi śledztwo w sprawie przetargów na sprzęt i materiały medyczne, które wygrywał koncern Johnson&Johnson oraz inne firmy farmaceutyczne. W tej sprawie zarzuty postawiono 111 osobom. Wśród nich są dyrektorzy, ordynatorzy, a także personel medyczny placówek ochrony zdrowia. Mieli oni przyjmować łapówki w kwocie od 500 zł do 200 tysięcy złotych, a także „prezenty” w postaci wczasów, wycieczek zagranicznych, a także luksusowych wyjazdów na sympozja naukowe.
Wrocławskiego onkologa zatrzymano w charakterze podejrzanego. Po wielogodzinnym przesłuchaniu został on zwolniony z aresztu. Musi jednak wpłacić kaucję 150 tysięcy złotych. Jak donosi Polskie Radio Wrocław - Marek P. nie usłyszał zarzutów o charakterze korupcyjnym. Firma, którą - zdaniem prokuratury - miał oszukać, miała stracić w ten sposób prawie ćwierć miliona złotych.