Kamila Kalitta:
- Mam gorącą nadzieję, że tak będzie. W dobie zalewu komercji i tandety potrzeba tak bardzo nowego, świeżego spojrzenia, które przynoszą produkcje z mało znanych krajów i kontynentów. Ze smutkiem przyjmowałam wiadomości o likwidacji kolejnych ambitnych kin: :Studia”, „Oskara” czy „Atomu”. Dobrze, że powstało teraz ACF Dworcowe.
Dorota Sorotowicz:
- Uważam, że we Wrocławiu jest dość miejsca i dla multipleksów, i dla małych nastrojowych kin. Młodzież oczywiście woli wielkie superprodukcje grane w budynkach galerii handlowych. Ale w tak dużym mieście nie brakuje również osób zainteresowanych np. zgłębianiem współczesnej irańskiej czy skandynawskiej kinematografii. Jedni i drudzy mogą spokojnie egzystować obok siebie.
Bożena Szukalska:
- W tej sprawie jestem raczej pesymistką. Małe kina mają może swój nastrój i specyficzną atmosferę, w naszych skomercjalizowanych czasach to jednak za mało. Poza tym nie da się ukryć, ze multipleksy dysponują lepszym sprzętem technicznym i nagłośnieniem, co również nie jest bez znaczenia dla współczesnego widza