Wczoraj ruszyła stara sortownia przy ul. Małachowskiego we Wrocławiu. - Praca w zastępczej lokalizacji przebiega bez zakłóceń. Prosimy naszych klientów o wyrozumiałość i cierpliwość, a my ze swojej strony zrobimy wszystko, aby w jak najszybszym czasie przesyłki trafiły do naszych klientów - mówi Krystyna Politacha-Wardęga, wrocławska rzeczniczka Poczty Polskiej.
Tymczasem bezpośrednio do rozdzielni przy Awicenny przyjeżdżają ludzie po odbiór swoich przesyłek. - Są sprawdzani przez związkowców, którzy każą im otwierać bagażniki aut i sprawdzają, czy nie przemycili innych paczek - mówi Piotr Wójcik, komendant straży pocztowej.
Wystraszyli ciężarną
W południe do sortowni przy Awicenny przyjechała kobieta w zaawansowanej ciąży. Chciała odebrać swoją przesyłkę, znała jej numer. Gdy próbowała wyjechać z parkingu, związkowcy ją zablokowali. - Wystraszyli ją tak bardzo, że wycofała się z powrotem w głąb parkingu i spanikowana nie chciała otworzyć drzwi. Wezwaliśmy na miejsce policję, obawiając się o stan zdrowotny tej pani. Nawet policjanci mieli problem z uspokojeniem naszej klientki. W końcu udało się ją uspokoić, pani otworzyła szybę samochodu i policjanci fortelem wypuścili ją z terenu sortowni - dodaje Wójcik. Fortelem - bo związkowcy nie chcieli uwierzyć, że kobieta nie przemyca innych przesyłek.
Co na to związkowcy? - Od wczoraj obserwujemy próby przerzucania palet przez płot. Wczoraj prywatna skoda zabrała w ten sposób część paczek. Podjęliśmy strajk i nie zamierzamy od niego odstąpić, dopóki nie uzyskamy akceptacji naszych roszczeń - kontrargumentuje Jerzy Raciborski, szef związkowców.
Strajkujące bez możliwości skorzystania z wc
Raciborski podaje, że coraz więcej strajkujących pocztowców otrzymuje informacje o wypowiedzeniach z art. 52 kodeksu pracy (porzucenie pracy) oraz o tym, że strajkują nieprawnie. - A przecież gdyby tak było, sprawa trafiłaby do sądu - mówi.
Według Raciborskiego warunki, w których przebiega protest, są nieludzkie. - Od wczoraj nie możemy wchodzić do budynku i korzystać z sanitariatów. My, mężczyźni jakoś sobie radzimy, wychodząc po prostu w pole, ale jest to dużym problemem dla kobiet. Nie mamy też wody, nie mówiąc już o możliwości podładowania komórek. Czujemy się jak za czasów komuny - dodaje z goryczą.
Nie zakończyła się jeszcze rozmowa z wojewodą, zaplanowana na 12.30.
Kraków, Łódź, Warszawa zablokowane
Dziś we Wrocławiu do pracy nie przystąpiło 30 listonoszy z urzędu pocztowego nr 48 (na 45 zatrudnionych), reszta pracuje i wynosi cały materiał na bieżąco. Wszystkie pozostałe wrocławskie placówki pracują normalnie. Jednak ze względu na fakt, że dopiero od wczoraj, po trzydniowej przerwie, ruszyła rozdzielnia na Małachowskiego, wszystkie przesyłki będą opóźnione. - We Wrocławiu mamy najlepszą sytuację, bo niemal całe województwo pracuje. Tylko w Lubaniu Śląskim do pracy nie przystąpiło 3 pracowników ekspedycji oraz 22 listonoszy na zatrudnionych w urzędzie 66 osób, w Kamiennej Górze zastrajkowały dwie pracownice okienkowe, dwóch pracowników ekspedycji oraz 26
listonoszy (na 63 osoby zatrudnione ogólem), a w Jeleniej Górze 30 listonoszy. Natomiast w Łodzi, Krakowie i Warszawie zostały zamknięte rozdzielnie listów, co oznacza, że do mieszkańców tych miast nie dochodzą żadne przesyłki.
Jeśli wrocławianie czekają na listy z Łodzi, Krakowa czy stolicy, będą musieli uzbroić się w cierpliwość - informuje Krystyna Politacha.
Natomiast realizacja przesyłek kurierskich Pocztex i EMS oraz paczek z zawartością żywych roślin i zwierząt decyzją dyrektora generalnego Poczty Polskiej została zawieszona.
